Bartosz Rejmak - grafik

Bartosz Rejmak - grafik

Bartosz Rejmak – projektant grafik, artysta plastyk. 

Urodził się w 1979 r. w Lublinie. Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Lublinie. W latach 2000-2006 studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (pracownia prof. Lecha Majewskiego), uzyskując dyplom z grafiki warsztatowej (pracownia prof. Rafała Strenta). Uczestniczył w wystawach indywidualnych i zbiorowych (m.in. Bratysława, Warszawa, Radom, Lublin, Stary Sącz, Sanok). Od 2012 r. prowadzi pracownię graficzną „Manufaktura Sanok”.

ARTYSTA O SWOJEJ TWÓRCZOŚCI…
Moje prace to ciągła ucieczka od oczywistości, zarówno w warstwie formalnej, technicznej, jak i treściowej. Można by powiedzieć: konfabulacja, łgarstwo,
maskarada, fanaberia. 
Zakorzenione są w estetyce grafiki warsztatowej i tak też wyglądają, ale nią nie są. Nie są odbijane z matrycy, więc nie są grafiką, która ma ten aspekt wbudowany w swoją istotę. Technika nazywania „asfalt” też jest tu blagą, bo takiej techniki nie ma… a może raczej nie było. 
Nie chcę nazywać jej „techniką własną” – brzmi to mdłe i bezpłciowo. 
To jest po prostu ASFALT.
Wkracza w sferę malarstwa, ale patrząc na warstwę budowania światła, w dużej mierze to jednak rysunek, który zawsze był bliższy mojemu sercu niż samo malarstwo właśnie.

W drodze wyjaśnienia: Asfalt syryjski – substancja bitumiczna występująca w złożach naturalnych na brzegach Morza Martwego; stosuje się ją w grafice warsztatowej jako substancję kwasoodporną.
Z ciekawostek – w starożytnym Egipcie używano asfaltu do balsamowania zwłok...

Tych problemów opisowych nie widzę w procesie powstania – w jakiś sposób asfalt wpisał się w moją ekspresję i sposoby pracy. 
Nazywam to poligonem. Czasem więcej w moich pracach destrukcji, a niezliczone eksperymenty pewnie nie ujrzą nigdy światła dziennego. 
Te poszukiwania trwają już ponad 10 lat.
Ale oto udało się! – zamknąć jakąś część w postaci tej wystawy.

Myślę, że konotacje samego klimatu prac są odczuwalne.
To pewnie będzie Bosch, Goya, Starowieyski, Bacon, Bułhakow, Schulz. Wstrząśnięte, nie mieszane.

Myślę, że obecnie warstwa treściowa w pracach plastycznych nie jest modna – niezmiennie króluje formalizm, ale chęć opowiadania jest u mnie większa niż próba podążania na siłę za czymś, co nie do końca czuję. Doskonalenie zaś warsztatu akademickiego czy dążenie do celu w postaci odwzorowania rzeczywistości też uznaję za ślepą uliczkę (ktoś wymyślił fotografię). Więc jednak wyobraźnia stanowi tu źródło nieskończonych i ciekawych inspiracji.

Żeby samego siebie zaskoczyć, podświadomie czerpię z wielowarstwowej
rzeczywistości magicznej, snów czy wierszy, tworząc własne przestrzenie wewnętrznych pejzaży.